piątek, 24 czerwca 2011

Do I speak English?

Posterunek policji. Dwóch Polaków. Jeden przyszedł zgłosić kradzież swojego samochodu, drugi jako wsparcie (gdyby tłumacz był potrzebny).
Poszkodowany stwierdza, że sam zgłosi utratę samochodu. Podchodzi do okienka. Policjant wita go uprzejmie i pyta jak moze mu pomóc. Polak odpowiada:
- I come to say, I stole my car.

Mina policjanta bezcenna. Pyta poszkodowanego czy na pewno wie co mówi. Ten uparcie powtarza:
-Yes. I stole my car. I want report it.

Policjant bezsilny. Na szczęście jest kolega, który może przetłumaczyć, pomóc, zapobiec aresztowaniu.
Tłumaczy nieporozumienie.




Język kraju, w którym żyjemy znać warto. Osobiście uważam, że znać trzeba. To wyraz szacunku wobec kraju, który nas przyjął i ugościł; kraju, który właściwie pozwala nam się tu zadomowić.
A zadomowić się nie da, gdy nie poznamy języka, nie nauczymy się porozumiewać, nie będziemy się skutecznie komunikować.

Jeśli ktoś przyjeżdża zagubiony, niepewny swoich umiejętności językowych powinien nauczyć się kilku zwrotów, a wśród nich :. 'I do not speak English',  'I do not understand', 'I need an interpreter'.
W wielu instytucjach w Wielkiej Brytanii przysługuje nam pomoc tłumacza. W Job Centre, w sądzie, w szpitalu (bez względu na to, czy boli nas brzuch, czy rodzimy dziecko) i w wielu innych miejscach mamy prawo do pomocy tłumacza. Warto z niej korzystać.

Nie rozumiem osób, które po dłuższym czasie pobytu w Wielkiej Brytanii nadal nie znają języka, polegają na usługach tłumacza, pomocy znajomych, a w najbardziej skrajnych przypadkach twierdzą: 'Niech Brytyjczycy uczą się polskiego'.
Nie ma na to innego wytłumaczenia niż lenistwo i głupota.

Jak się nauczyć języka?
Można
  • spędzać wieczory z książką, nagraniami, filmami. (czyli uczymy się samodzielnie, wkuwamy słówka, utrwalamy konstrukcje gramatyczne 
  •  zapisać się na kurs ESOL: English for speakers of other languages (tu ciekawe informacje, z numerem telefonu, gdzie można uzyskać informacje po polsku: ESOL info (kursy ESOL prowadzą tzw. Adult Education Centres czy colleges. 
  • korzystać z kursów on line i interaktywnych pomocy naukowych (można ich mnóstwo znaleźć w internecie). 
  • zapisać się na lekcje u prywatnego nauczyciela (metoda dość skuteczna- o ile nauczyciel dobry- choć nieco kosztowna)
 Możemy metody łączyć w różne kombinacje i pracować nad niedoskonałościami.

Mój broken English jest coraz mniej broken. (za to zauważam- o zgrozo- coraz częściej języki mieszam, wplatam słowa angielskie w polskie zdania. Zaczynam mówić ponglisz. Zgroza, oj zgroza)

Przyjechałam z minimalną znajomością angielskiego. Przez pierwsze miesiące paraliżował mnie strach przed mówieniem. Przekręcałam wyrazy, mówiłam z wyraźnie obcym akcentem.
Anglicy w rozmowie ze mną: mówili powoli i wyraźnie, powtarzali, gestykulowali, tłumaczyli. Byli niesamowicie cierpliwi i wyrozumiali.
Ja nie byłam wobec siebie tak wyrozumiała. Uczyłam się sama w domu. Słownik był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Zapisałam się na kurs ESOL.(ukończyłam, zdałam egzaminy).
Od kursu minęło kilka lat. Nadal pracuję nad angielskim: raz bardziej, raz mniej intensywnie. A cel mam taki, by biegle tym językiem się posługiwać.

I choć nie każdy dąży do tego, by czytać artykuły naukowe w języku  angielskim;  to podejrzewam, że każdy chce wiedzieć co kupuje w supermarkecie i nie chce pomylić np. tranu z olejem rycynowym...

2 komentarze:

  1. Powiedz mi proszę jak pójdę do lekarza i będę potrzebował od razu tłumacza to są osoby które pełnią dyżury, czy będę musiał czekać, a jeśli tak to jak długo? Strasznie mnie to ciekawi, w Polsce pewnie byśmy musieli czekać miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zależy od okoliczności. Jeśli umawiasz się na okresloną wizytę z wyprzedzeniem to sprawa jest jasna- od rau szukają na tę date tłumacza. Jeżeli sytuacja jest nagła- powinni postarać się ściągnąć kogoś jak najszybciej. Bywa, że zamiast ściągania tłumacza, ściągają rodaka, który pracuje w danej przychodni/ szpitalu/ instytucji.

    OdpowiedzUsuń