sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt

Życzę Wam wspaniałych Spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Spędzonych tak jak sobie życzycie.
I cudownego nadchodzącego 2012 roku.
Dziękuję wszystkim zaglądającym i czytającym .
Jednocześnie obiecuję, że posty już wkrótce będą pojawiać się regularnie.


Kasia






zalaczony obrazek nie jest moja wlasnoscia

środa, 26 października 2011

Fotel prezesa chwilę poczeka

Pierwsza praca emigranta, zwykle odbiega od  naszych ambitnych oczekiwań dotyczących wynagrodzenia, prestiżu, możliwosci rozwoju ( o ile je mamy).
Przyjeżdżamy:
  • zupełnie w ciemno, z oszczędnościami i nadzieją, ze szybko znajdziemy posadę:                               jest to opcja dobra dla lekkoduchów i ryzykantów. W Wielkiej Brytanii praca nie leży na ulicy. Można jej szukać dwa dni lub dwa miesiące. Przyjazd bez przygotowania jest aktualnie jedną z najgorszych opcji.
  • do znajomych/rodziny/przyjaciół z nadzieją, że beda nam wsparciem i posłużą radą; może nawet znajda nam pracę                                                                                                                             Ta opcja jest już trochę lepsza. O ile mamy jasną umowę z osobami, do których przyjeżdżamy: warto wiedzieć ile czasu możemy korzystać z gościny; czy ile bedziemy dokładać do opłat/ wyżywienia. Nie powinniśmy tez oczekiwać, że nasi znajomi/przyjaciele/rodzina znajda nam pracę, zaprowadzą do agencji, pójda z nami na rozmowę kwalifikacjną, załatwią kwestię urzędowe, założą konto w banku.To nie jest oczywiste, że ktoś będzie w stanie poświecić nam tyle czasu. Czas to pieniądz. Jeśli jest nam poświęcony warto podziekować.
  • prosto do pracy, której umowa o zatrudnienie została podpisana w Polsce; a my sami zostaliśmy zrekrutowani przez jedna z agencji pracy.
 Opcja dość bezpieczna na  poczatek. Warto dokładnie przeczytać dokladnie umowę, by nie paść jej ofiarą.




Pani Karolina i autostop- dygresja

To bylo już po tym, gdy wiedzialam, ze kolejny post napiszę o pracy i jej poszukiwaniu.
Był poranek.
Jechałam na zajęcia na uniwersytecie drogą dość krętą, prowadzącą przez tereny podmiejskie, wiejskie, w pobliżu farm.
Spieszyłam sie bardzo i miałam nadzieję, że tego dnia żaden traktor czy ciężarowka nie spowolnią ruchu.

W pewnym momencie na poboczu zauwazyłam kobietę usiłującą zatrzymać samochód.
Zatrzymałam się, sama wiele razy jeszcze w Polsce podróżowałam w ten sposób.
I don't speak English- powiedziała
Okazało się, że mówi po polsku.
Pani Karolina była roztrzęsiona i zmarznięta. Została przywieziona z odległej części hrabstwa (samochodem jakaś godzina drogi) by pracowac na farmie. Ze względu na  zasady wprowadzone w pracy, nie miała przy sobie: pieniędzy, dokumentów, telefonu.
Po tym jak dojechała na miejsce, poinformowano ją, że tego dnia pracy dla niej nie ma. By wrócic do domu transportem zorganizowanym przez pracodawce musiałaby czekac do wieczora.
Usiłowała złapać okazję na stopa i zatrzymalam się ja.
Autostop w Wielkiej Brytanii od jakiegoś czasu jest mało popularny, a zabieranie autostopowiczów jest dość rzadkie.
Myślę, że pani Karolina padła ofiarą podłego wykorzystania, sama nie znając swoich praw ani języka, nie miała chęci i siły walczyć z zastaną sytuacją.

Muszę przyznać, ze trochę zaskoczylo mnie to, że taki proceder jest nadal popularny, pracownicy się nie buntują, nie walczą.

Prawdopodobnie pani Karolina wróciła do Polski, wychodząc z zalożenia, ze lepiej męczyć się w Polsce niż daleko od domu.
Ciężko winić kogoś zmęczonego o to, że nie ma siły i chęci walczyć.

*********
Jak znaleźć pracę?

Najpierw warto chcieć pracę znaleźć
Zapewne wydaje się to kwestia oczywistą, choć często taką nie jest.
Pojawiają się watpliwosci, przeszkody (zwykle w nas samych), pytania: kto będzie odprowadzał dzieci do szkoły; ile benefitów na tym stracę; czy chcę pracowac poniżej swoich kwalifikacji (uzyskanych w Polsce), czy dam sobie radę pod względem językowym.

Warto sobie zdać sprawę, że na większośc tych pytan można znaleźć odpowiedzi, które doprowadzą nas do wniosku: że sama praca jest dla nas czymś pożytecznym (zarówno w finansowym  jak i zupełnie innym wymiarze) i korzystnym.


Jaką pracę chcemy wykonywać
Na poczatek można powiedzieć: jakąkolwiek.
I tu warto być zwyczajnie ostrożnym. Wiadomo, żyć trzeba, ale... nie ma co się oszukiwać, że osoba, która jest chorobliwie nieśmiała odniesie sukces jako kelnerka czy barmanka; osoba, która reaguje na widok krwi paniką mogłaby pracować przy pobieraniu krwi.

Nie ma co się zmuszać, bo może się to skończyć ogromnym stresem, strasznie kiepskim nastrojem i niechęcią do świata.


Warto więc porozmawiać ze sobą samym,o tym jaką pracę chcemy wykonywać, utargować kompromisy jeśli trzeba, zdecydować i ustalić plan działania. Możemy wyznaczyć sobie jako cel fotel prezesa i ustalić kroki, które nas do niego doprowadzą. Fotel prezesa poczeka cierpliwie,o ile my cierpliwie bedziemy się przygotowywaćdo przejęcia obowiązkow,które sięz nim wiążą.


Jeśli wiemy co chcemy robić tj.jaką pracę wykonywać należy zrobić maly research i dowiedzieć się:
w jakich rejonach można znaleźć oferty pracy, w branży, która nas interesuje (to ma ogromne znaczenie jeśli jesteśmy mobilni i nie przeszkadza nam przeprowadzka); stawki za wykonywaną pracę i koszt życia.

Poza tym warto sprawdzić wymagania stawiane kandydatom na stanowiska pracy, które nas interesują. (może nam to posłużyć jako pomoc w planowaniu naszego rozwoju zawodowego).


Gdy już wiemy co chcemy robić i gdzie, zaczynamy poszukiwania pracy.
Możemy skonstruować sobie CV, aczkolwiek jest ono rzadko akceptowane. W większości firmy, agencje pracy oczekują od nas wypełnienia własnych aplikacji.

Kilka ciekawych linków dotyczacych pisania CV:
jak napisac CV

CV

more about CV


W aplikacji o pracę, prócz pytań na które znajdziemy odpowiedź w CV pojawia się zwykle pytanie o:
referencje
pytanie o to dlaczego jesteśmy odpowiednim kandydatem na dane stanowisko


Z referencjami sprawa jest o tyle trudna,że w Polsce nie są wymagane. W Wielkiej Brytanii bez referencji ani rusz.
Zdarza się, że referencje moga być wystawione  przez osobe dla której nie pracowaliśmy, a która nas zna: przez określony czas i wykonuje określony zawód (są to tzw. referencję dotyczące naszego charakteru).
Myśląc o referencjach i doświadczeniu zawodowym możemy postarać się o prace w charakterze wolontariusza.


Kwestia druga to tzw. personal statement jest o wiele bardziej skomplikowana m.in dlatego, ze trzeba umieć napisać o sobie wiele pozytywnych, konstruktywnych rzeczy, podając przykłady z życia zawodowego i osobistego.
Nie wystarczy powiedzieć: jestem z wykształcenia handlowcem. Trzeba wiedzieć jakim handlowcem i sprawić, by nasza aplikacja się wyrózniała i spełniala wymagania stawiane przez pracodawcę.
Wymagania te zwykle sa załączone do naszej aplikacji (person specification lub job description).
Warto dokładnie sprawdzić PS i pisząc nasze małe wypracowanie kierować się kryteriami zawartymi,udzielając konkretnej,a jednak szczegółowej odpowiedzi.
Aplikacje są poddawane ocenie często opartej na systemie punktacji. Osoby, które otrzymają nawięcej ilość punktów, przechodzą do kolejnego etapu.


Gdzie szukac pracy?

W internecie (strony z ogłoszeniami jak i strony internetowe potencjalnych pracodawców),
wśród znajomych,
poprzez agencje pracy (zatrudnienie na nieco innych warunkach niż bezpośrednio u pracodawcy, obwarowane regułami dotyczacymi stawek, potencjalnego zatrudnienia u tego samego pracodawcy: zdarza się, ze firma chcąc zatrudnić pracownika agencji na stałe musi go 'wykupić),
udając się na targi pracy
bezpośrednio kontaktując się z potencjalnymi pracodawcami


Kilka moich ulubionych stron z ogłoszeniami:
:)public jobs
indeed
gurdian


Możemy również założyć nasz profil na takich stronach jak:
total

monster


Dla osób zainteresowancyh wolnym zawodem, ciekawa wydaje się ta stronka:
free lancer



Kiedy dostaniemy pozytywną odpowiedź i zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, warto się do niej przygotować. Przykładowe strony internetowe (znaleźć można o wiele, wiele więcej)
interview

interview1

Zwykle otrzymując ofertę pracy, jesteśmy poinformowani, że oferta może zostać wycofana ze względu na:
referencje (lub ich brak) oraz Criminal Records Bureau Check (świadectwo niekaralności: dokument wymagany przy wykonywaniu określonych zawodów).

Gdy wszystko przebiegnie pomyślnie: zaczynamy pracę, której tak pragnęliśmy.
Nie zawsze uda nam się za  pierwszym razem, nierzadko za dziesiątym. Każda wypełniona aplikacja i rozmowa kwalifikacyjna dodaje nam doświadczenia i rozeznania na rynku pracy. Można mieć dość bezskutecznych prób i oczekiwań, wtedy warto porozmawiać z kimś, kto w nas wierzy i podniesie na duchu.


Oczywiscie  poszukiwanie nowej pracy wiąże się z ryzykiem i nie jest dla każdego. Niektórzy lubią poczucie bezpieczeństwa i miesięczny wpływ określonej kwoty na konto; nie chcą rozwoju, powiększenia odpowiedzialnosci czy potencjalnych turbulencji.
Czasami poczucie bezpieczenstwa jest złudne. Aktualnie nie ma nikogo kto nie powinien obawiać się o swoją pracę: cięcia budżetowe i restrukturyzacje mają miejsce zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym.




Szukającym pracy życzę powodzenia i nie gasnącego zapału i motywacji.

Jeśli zdarzyło mi się pominąć coś ważnego, proszę o pytania. Postaram się odpowiedzieć :)




Następnym razem napisze bardziej szczegółowo o tym jak bardzo ważne jest polskie wykształcenie w Wielkiej Brytanii czy i jak zwiększa nasze szansę na zatrudnienie.

niedziela, 2 października 2011

Benefity i zasiłki czyli o czym cicho sza...

Wielka Brytania jest krajem, gdzie opieka socjalna jest bardzo rozbudowana.
Dodatki, zasiłki, wsparcie, mieszkania z miasta. System nadwyrężony i nadużywany zarówno przez samych Brytyjczyków jak i imigrantów.
Zdarza się, że słyszę pytania:
'Jestem w ciąży co mi się należy?'

Odpowiedź jest prosta: Nic.
Nie ma powodu, by z tytułu bycia w ciązy cokolwiek ci się należało. Owszem istnieją benefity zwiazane z mcierzyństwwem, ale sa one zależne również od innych czynników tj. staż pracy, dochód itd.

Podobnie jest z innymi zasiłkami czy z możliwości zakwaterowania w mieszkaniu komunalnym.

Można się o różne dodatki starać. Tutaj można sobie sprawdzić do czego możemy mieć prawo:
http://www.turn2us.org.uk/benefits_search.aspx


Oszustwa i nadużycia systemu są nagminne. Podawanie fałszywych danych: począwszy od kwestii dochodu na kwestii dotyczacych stanu cywilnego/ statusu związku skończywszy.
Nadużycia można zgłosić anonimowo:
benefit fraud



Nadchodzi czas zmian w systemie benefitow/ zasiłków.
Dojdzie do dość drastycznych cięć.
Same cięcia uważam za słuszne, gorzej ze strategią ich wprowadzania.
Nie obejdzie się zapewne bez lamentu i nerwówki, czyli zbliża sie czas niepokoju.

Najmniej ucierpią osoby, które do zasiłków nie maja praw tj. pracuja, a dochód jest o wiele za wysoki by dostać pomoc od państwa.
Najbardziej te osoby, które  zmieszczą się, które minimalnie przekroczą granice (dochodu).

Dlatego wg mnie warto inwestować w siebie i być konkurencyjnym na rynku pracy.
O poszukiwaniu pracy, rozwoju zawodowym i finansach z tym związnych napiszę następnym razem.

sobota, 10 września 2011

Tam, gdzie nikomu nie życzę

Dziś będzie trochę na smutno i trochę osobiście. Tym o słabszych nerwach, sercach, większej wrażliwości odradzam czytanie przed snem.

Dziś będzie o chorobach, zapachu śmierci, jednym z najważniejszych a jednocześnie najgorzej opłacanych zajęć w Wielkiej Brytanii.
Mowa o domach opieki dla osób starszych.
Istnieją różne domy opieki:
tzw. residential, gdzie podopieczni mobilni, radzą sobie dość dobrze, potrzebują niewielkiej asysty
care home's z pacjentami o różnym stopniu niedomagań
nursing home's pacjenci, którzy wymagają dużej pomocy przy codziennych czynnościach.

Pracowałam we wszystkich rodzajach domów opieki w tym kraju.
A dziś napiszę wam o tym, jak jest w tzw. nursing home. Jak wygląda praca, jak można odczuwać co się dzieje i dlaczego/warto lub nie warto pracować w tej branży. Opieram się na własnym doświadczeniu i doskonale rozumiem, ze ktoś mógł pracować w prawdziwym eldorado dla staruszków i mieć doświdczenia nieco inne.


Wystrój domu jest powierzchowny: sztuczne kwiaty, tapeta we wzorek zasłaniający upływ czasu, do tego zapach: mieszanka odświeżaczy powietrza, detergentów i amoniaku.
Na początku ciężko się przyzwyczaić. Po kilku tygodniach, człowiek jest już uodporniony. Jedyne co pozostaje to dziwne uczucie lepkości, które ciężko z siebie zmyć.

Pacjenci różni: uprzejmi mili,; tacy, których rodzina regularnie odwiedza i tacy, których odwiedzać nie ma kto.
Tacy, których ktoś przywiózł i tacy, którzy poprosili o przywiezienie.
Tacy, którzy przeżyją jeszcze rok, dwa a może więcej lat i tacy, którzy zmarnieją i znikną w przeciągu miesiąca. Są jeszcze tacy, których rodziny przywożą na umarcie (bo mniej komplikacji, gdy śmierć przychodzi z dala od domu).

W Wielkiej Brytanii do tej pracy nikt nie wymaga specjalnych kwalifikacji. Zdarza się, że do pracy przyjmowane są osoby, które nie potrafią czytać, mają problem z pisaniem lub też nie znają języka angielskiego.
W tej branży pokłada się nadzieję w zdrowym rozsądku kandydatów i ich ludzkich odruchach. Wg mnie jest to ogromny błąd, naiwność ze strony systemu. Ostatnio byłam na szkoleniu związanym z tego rodzaju pracą. Okazało się, że nadal w XXI wieku istnieją domy, gdzie na noc łóżka rezydentów otacza się drewnianymi barierami sięgającymi sufitu (by nie chodzili w nocy po domu, nie wstawali z łóżek) a personel nie widzi w tym  nic złego (oczywiście takie postępowanie jest wbrew prawu i każdy kto zauważy podobną praktykę powinien zwrócić uwagę kierownictwu, a gdy to nie pomoże CQC:
CQC
w domach często dochodzi do zaniedbań i nadużyć. Zapewne z różnych przyczyn. Niski poziom edukacji opiekunów i niskie płace oraz praca pod presją (zbyt mała liczba personelu w stosunku do obowiązków) czy nierealne wymagania pracodawcy mają ogromny wpływ.

W dużych domach: nie ma czasu na nic.  Codzienność ułożona skrupulatnie wg godzin posiłków.
Pobudki czasami zaczynają się czasami o 5 rano,bo trzeba zdążyć na śniadanie o 8. Bieganina. Umyć, ubrać, podnieść, zawieźć nakarmić, pomóc w toalecie, wykąpać, przebrać, umyć, położyć, podnieść, nakarmić...
 Zwykle nie ma czasu na sentymenty czy zwykłe ludzkie odruchy. Odruchy można mieć wtedy, gdy wszystko jest zrobione. Tam gdzie pracowałam był to moment, gdy człowiek był już bardzo zmęczony czy kończył zmianę.
Ludzie przestają być ludźmi a zaczynają być numerami pokoi czy przedmiotami do obrobienia, do wykonania pracy.



Jest to praca obciążająca psychicznie, czasami bardzo fizyczna, kiepsko płatna (chyba, ze mówimy o pracy przez dobrą agencję pracy) i z małymi perspektywami rozwoju.

Z drugiej strony świetna dla osób bez doświdczenia, które szukają pierwszego zatrudnienia.
Daje możliwość pracy na zmiany (co nie jest bez znaczenia, gdy pojawiają się dzieci czy w sytuacji, gdy chcemy kontynuować naukę).

sobota, 20 sierpnia 2011

Wakacje w Polsce: czyli osobista dygresja


Pisane w trakcie wakacji 
Lubię przyjeżdżać do Polski. Lubię tutaj być i wcale niesekretnie marzę, o tym, aby powrócić.
Zarzekam się, że wrócę (nawet mam plan jak ten powrót przeprowadzić skutecznie).

Kilka dni temu zaczęłam wakacje. I miło, jest pogoda jest, a te kilka dni obfitowało zarówno w dobre momenty jak i te, które działały na mnie jak zimny prysznic.
Dochodzę do wniosku, że jestem rozpuszczona jak dziadowski bicz, rozpieszczona niczym księżniczka na ziarnku grochu.

Oczekuję uprzejmego traktowania w sklepach (i tutaj rozczarowanie od czasu do czasu się pojawia; aczkolwiek uprzejme panie z Biedronki w moim małym miasteczku są fenomenalne. Standard europejski. Zakupy to sama przyjemność).
w miejscach usługowych: tu bywa różnie. Pewien warsztat chciał skasować nas podwójnie za usługę, oszukać paskudnie wymyślając ceny i dokładając do listy napraw nieistniejące problemy
restauracje i knajpki: w ogromnym mieście jakim jest Wrocław wybraliśmy się z dzieckiem do restauracji.
Nie mieli krzesła dla dziecka. Mój pierwszy księżniczkowaty odruch: wychodzimy. Zostaliśmy. Jadłam trzymając dziecko na kolanach. Nigdy więcej. Żadna przyjemność.
Zamówienie z poważnego wydawnictwa: pomyłka totalna. Zamiast przesyłki Pocztą Polską, przyszła przesyłka kurierem. Komplikacje koszmarne: mnie nie było na miejscu, by przesyłkę odebrać; Pan kurier zdezorientowany trząsł się, ze straci  premię i pracę przez to całe zamieszanie.



Pisane po powrocie
Jakoś przez te analizy i frustracje, odwiedziny  w biegu, zakupy w biegu nie mogłam wypocząć.
Do momentu aż pojechałam do dalszej mojej rodziny (a raczej rodziny męża), gdzie perspektywa się zmieniła, a przeżycia nabrały innego wymiaru.
Piękne miejsce, piękni ludzie, piękny czas. Jedzenie swojskie i ludzie swoi. Ten sam język, podobne wartości.

Tuż po tym dotarły do mnie wieści o zamieszkach w Londynie. Obawiałam się o znajomych i bliskich, którzy zostali w Wielkiej Brytanii.  Z obrzydzeniem słuchałam wypowiedzi gówniarzerii (czyt. nieletnich) opowiadających farmazony o nierówności klasowej, święcie demolki, popijających skradzione wino.

Poruszyło mnie bardzo, gdy mój syn zapytał swojej babci (mającej problem z hałasującymi wieczorami i nocami sąsiadami):
Babciu, czy ci którzy hałasują są Polakami czy Anglikami?
Polakami, bo jesteśmy w Polsce.
To dobrze, bo Anglicy spaliliby twoje miasto.


(dla jasności mały zwyczajnie był obecny, gdy w telewizji pojawiły się widomości; dyskusji  na ten temat z nim nie prowadziliśmy)




Wróciłam z wakacji z poczuciem tęsknoty (tak wielkim po raz pierwszy od początku emigracji). Moja księżniczkowatość nie ma zbyt wiele do powiedzenia, bo niedogodności w obsłudze klienta, a nawet dramatyczny stan dróg i dziwaczny system opłat za autostrady są niczym w porównaniu z tym jak tęsknię za tą domem.






niedziela, 24 lipca 2011

Ciąża i narodziny

Opieka prenatalna w Wielkiej Brytanii jest bardzo różna od opieki w Polsce.
Narzekań w tym temacie co niemiara, historii rodem z horroru wcale nie mniej. Niektóre kobiety pakują walizki i podróżują do Polski by urodzić swoje dziecko.
Mnie ten brytyjski system opieki nad kobietami w ciąży odpowiada.

Widzimy dwie kreski i już wiemy, że jesteśmy w ciąży.
Następnym krokiem jest wizyta u GP. Jest to wizyta powiedziałabym kurtuazyjna. Rozmowa- zwykle dość krótka- mierzenie ciśnienia, pytanie o samopoczucie i rada by umówić się z położną na pierwsze spotkanie.

Podstawowe informacje na temat opieki podczas ciąży:

ciąża


Dokładną rozpiskę wizyt w czasie i ciąży oraz informacje dotyczące jak powinny przebiegać znajdziemy na tej włąśnie stronie pod linkiem The NICE antenatal care guidelines 


Cały artykuł ma w sobie mnóstwo odnośników, warto skorzystać :)

System brytyjski świetnie się sprawdza, gdy ciąża jest zdrowa i nie zagrożona.
Co jednak, gdy pojawiają się komplikacje czy ryzyko niedonoszenia ciąży?

W Wielkiej Brytanii zwykle (pomijając bardzo rzadkie przypadki) nie podaje się leków na tzw. podtrzymanie ciąży. Wielkie zaufanie w tej kwestii w stosunku do matki natury: co ma przetrwać, przetrwa. (co nie zmienia jednak faktu, że położne doradzają, by przy pojawieniu jakichkolwiek niepokojących objawów jak najszybciej skontaktować się z lekarzem, oddziałem położniczym czy samą położną).

Ciąża traktowana jest jako naturalny stan rzeczy a nie jak przypadłość medyczna w sprawie, której trzeba przeprowadzać mnóstwo badań, testów. Ciążę niskiego ryzyka, czyli taką, która przebiega prawidłowo i nie ma dodatkowych czynników,które mogłyby to zmienić, prowadzi położna.

Gdy ciąża jest podwyższonego ryzyka kobietą opiekuje się zarówno położna jak i lekarz.
Tak się zdarzylo, ze moja druga ciąża byla uznana za ciążę podwyższonego ryzyka. (między innymi ze względu na cesarskie cięcie, którym zakończyła się moja pierwsza ciąża), zatrucie ciążowe, które rozwinęło się w pierwszej ciąży oraz cukrzycę ciążową, która dopadła mnie tym razem.
Co kilka tygodni spotykałam się z lekarzem, z pielęgniarką zajmujaca się cukrzycą, dietetykiem oraz wg harmonogramu z położną w mojej przychodni.  Badanie USG przeprowadzano co kilka tygodni.
Zdarzyło się, że się kiepsko czułam. Gdy miałam obawy co do swojego ciśnienia, położna przyjechała tego samego dnia do mnie,zbadała, pobrała próbki krwi i na wszelki wypadek umówila na wizytę na oddziale dziennym.
Tam obejrzano mnie dokładnie (jeszcze raz standardowy zestaw badań) i KTG. Niestety okazało się, że dla naszego (czyli mojego i dziecka) dobra musiałam zostać w szpitalu.



Warto pamiętać, że mamy prawo do zadawania pytań i uzyskiwania na nie odpowiedzi. Nie musimy się zgadzać  z tym co jest nam oferowane. Np.w przypadku, gdy pierwszy poród odbywał się przez cesarskie cięcie; druga ciąża może zostać zakończona również w ten sposób (tym razem w sposób planowany; ).
Oferowana jest konsultacja z położną specjalizującą się w porodach (naturalnych) po cesarskim cięciu (tzw Vback clinic). Podczas konsulatcji poznajemy wszystkie za i przeciw planowanego cesarskiego cięcia i porodu naturalnego. Decyzja należy do nas.
Jedna z przykładowych stron dotyczących opcji po cc:
VBAC


W Wielkiej Brytanii nie płacimy za poród. Mamy kilka możliwości poczawszy od porodu w domu (zwykle dostępny dla kobiet, dla których jest to druga lub kolejna ciąża oraz, gdy poprzednie ciąże i poród odbywały się bez komplikacji), poród w wodzie (niestety- dla mnie- opcja dostępna dla kobiet, które nie miały wcześniej cesarskiego cięcia), poród rodzinny: zwykle możemy mieć przy sobie dwie osoby towarzyszące.
Osobiście nie wyobrażam sobie rodzić samotnie tj. tylko przy pomocy/ asyście personelu medycznego. Warto mieć przy sobie kogoś,  kto się o nas dodatkowo zatroszczy, zna nas dobrze, będzie wspierał emocjonalnie i duchowo. Dla niektórych świetnym wyborem jest doula czyli osoba, która zawodowo zajmuje się pomoca podczas ciąży i porodu. (jej usługa jest odpłatna).
Dla osób nie znających języka angielskiego dostępna jest osoba tłumacza (należy o tym porozmawiać wcześniej z położną).

Co szpital to obyczaj, dlatego warto sprawdzić jakie warunki panują w szpitalu, w którym chcemy rodzić.
Możemy sprawdzić opinię na temat szpitala tutaj:
maternity ward
oraz poprzez odwiedzenie szpitala i oddziału porodowego i poporodowego.
Takie wizyty często są częścią zajęć w szkole rodzenia, prócz tego można porozmawiać z położną o innych mozliwościach obejrzenia oddziałów.

Oczywiście przed porodem możemy napisać nasz plan porodu; to czego sobie życzymy, a czego nie.Oczywiście nie ma gwarancji, że urodzimy wg planu. Jednak samo pisanie planu jest jakby częścią przygotowań do porodu.
 Warto wspomnieć, że w Wielkiej Brytanii nie praktykuje się rutynowej episiotomii (czyli nacinania krocza podczas porodu)oraz lewatywy.
Często słyszę głosy niezadowolenia dotyczące tego, ze nacinanie nie jest praktykowane.
Poczytałam na ten temat i okazuje się, że pękniecie jest dla kobiety rodzacej korzystniejsze niz nacinanie (z medycznego punktu widzenia).
episiotomy1
episiotmyUK



Znieczulenie: ulga w bólu.
mamy dostepny miedzy innym gaz& air. (wdychamy i czujemy sie jak na lekkikim rauszu).
Korzystalam z fantastycznym skutkiem:) Rada ode mnie: warto mieć pod ręką wodę (a raczej kogoś kto nam wodę poda, bo gaz dość mocno wysusza).

Epidural: ulga w bólu ogromna. Niektóre kobiety, gdy skorzystaja z tego środka, nie wyobrażają sobie innego porodu niż z epiduralem. U mnie się nie sprawdził. Wolę samo g&a i oddychanie (które między innymi praktykowałam ćwicząc jogę w ciąży).
Mówiąc krótko sprawa indywidualna. Związana rownież z odpornoscia na igły, zastrzyki itd.

Woda; poród w wodzie. Dostepny w wielu szpitalach, pięknie znieczula (ponoć, niestety nie bylo mi dane spróbować).

Po porodzie trafiamy na oddział poporodowy, gdzie zostajemy minimum 6 godzin. Po 6 godzinach możemy wyjść do domu, o ile nie ma przeciwskazań medycznych i o ile same tego chcemy.
Po cięciu cesarskim w szpitalu zostaniemy minimum 72 godziny.




Dla ciekawych i zainteresowanych realiami szpitala, serdecznie polecam serial dokumentalny: One born every minute. Dla mnie pełen wzruszeń i rozczuleń, choć chwilami trudnych momentów.

OBEM

piątek, 15 lipca 2011

Emigrant był chory

Biegiem do przychodni, by zdążyć przed przerwą na lunch (gdy zamykają).
Dobiegam do pulpitu recepcji na dziesięć minut przed czasem. Tłumaczę, ze potrzebuję wizytę na już, z lekarzem, bo dziecko chore, przez ręce sie leje, nie je,prawie nie pije, gorączkuje. Zostało w domu z tatą, ktory nagle się rozchorował, a ja w drodze z pracy...Nie ma wolnych terminów (na teraz, może przyszły tydzień); lekarz przyjmie dziecko jeśli przyprowadzi je  pani w ciągu 5 minut.- stwierdza recepcjonistka
Niemożliwe. Mieszkam 5 minut od przychodni.
Jednak ja mam swoje sposoby. Macie obowiązek opieki medycznej nad pacjentem. Musicie przyjąć dziecko. Jeśli nie przyjmiecie, pojadę na ostry dyżur i powiem,ze odmówiliście pomocy.
Recepcjonistka patrzy na mnie z niedowierzaniem. Dzwoni do lekarza. Po chwili proponuje, że lekarz do mnie oddzwoni i zdecyduje czy dziecko wymaga interwencji medycznej lub czy można zaradzić sytuacji bez spotkania z lekarzem.
Odmawiam; dziecko jest chore,potrzebuje lekarza.
Recepcjonistka głośno powtarza do sluchawki; ta pani odmawia... chce wizyty.
Na moją odmowę konsultacji telefonicznej lekarz odmawia obejrzenia mojego syna.
W końcu udaje mi się umowić wizytę z pielęgniarką, która niestety nie traktuje sytuacji wystarczająco serio, przepisuje lekarstwa, ktore nie mają szansy pomóc. Kolejnego dnia jedziemy do prywatnej przychodni, gdzie przyjmuje pediatra. Otrzymujemy pomoc, recepty (na lekarstwa, których nie mozna dostać, bo w angielskich warunkach Biseptol podawany jest innych schorzeniach niż w Polsce). Po ok. 7 godzinach prób wykupienia wszystkich lekarstw jedziemy na A &E.otrzymujemy zastępnik. Dziecko zdrowieje.


Trochę dramatycznie to wszystko brzmi, ale zapewniam, że to była jedna, jedyna sytuacja tego typu podczas mojego pobytu w Wielkiej Brytanii.

Poza tą nieszczęśliwa przychodnią miałam ogromne szczęście: profesjonalni lekarze, bezproblemowe przychodnie.

Dlatego dostaję wysypki, gdy z ust rodaków slysze obelgi w kierunku tutejszych lekarzy: że niedouczeni, że głupi, a ci, azjatyckiego pochodzenia to już w ogóle dzicz nieokrzesana i nie rozgarnięta.
 Jakby Polacy na emigracji medycynę skończyli z wyrożnieniem. Każdy jeden, każdy z osobna.

Jesli nie odpowiada nam GP lub przychodnia, możemy dokonać zmian: zapisać sie do innej przychodni, znaleźć innego GP. To zdaje się jedno z prostszych i skuteczniejszych rozwiązań.
Poza tym zamiast kogoś obrażać, wystarczy złożyć skargę. jest to kolejna dość skuteczna metoda.

Brytyjski sposób praktykowania medycyny jest inny niż polski. Objawia się to różnie: m.in tym, ze na infekcje wirusowe nie przepisuje się antybiotyków, a zwykle doradza paracetamol. Inaczej prowadzi się ciążę, inaczej leczy choroby psychiczne, prowadzi badania profilaktyczne wśród kobiet. Inaczej, wcale nie znaczy gorzej.

Gdy chcemy skorzystać z porady specjalisty potrzebujemy skierowania od GP. Skierowanie dostaniemy: połowa sukcesu. Kolejna połowa to otrzymanie wezwania na wizytę, bo czasami-niestety- czas oczekiwania jest bardzo, bardzo dlugi.
Czasami warto upomniec, zadzwonić, raz czy dwa. Delikatnie zaznaczyć swoja obecność i potrzebę.
(byle zachowując spokój;))



Jest coś co swego czasu  w moim regionie kosztowało kilkadziesiąt ludzkich istnień. Choroby brudnych rąk panosza (panoszyły???) się w niektórych z brytyjskich szpitali bez limitów.

W szpitalu miejskim, w którym przyszedł na swiat mój syn na skutek zarażenia C. difficile zmarło 90 osób.
Przyczyną był brak higieny.
Teraz w calym szpitalu można znaleźć mnóstwo dozowników z żelem antybakteryjnym. Świetnie. Teraz tylko trzeba, by ludzie tj. pacjenci, personel, odwiedzający go używali.


O opiece podczas ciąży, usługach dentystycznych oraz o domach opieki napiszę innym razem.


A na dobre zakończenie polecam wszystkim zapoznanie sie z prawami pacjenta:
prawa pacjenta


 

wtorek, 12 lipca 2011

Kiedy wszystko idzie źle.

Zdarza sie, że niespodziewanie życie zaczyna nam sie walić.
Mąż odchodzi, żona zostawia, podupadamy na zdrowiu, baby blues po narodzinach dziecka nie chce nas opuścić, w pracy jest niesympatycznie, a jak gdzieś pójdziemy to możemy usłyszeć, ze takich jak my już tu nie chcą.

Z tymi wszystkimi kataklizmami jesteśmy sobie w stanie poradzić jeśli mamy kogoś bliskiego w pobliżu, kto poradzi, wysłucha.
W samotności często mały kłopot staje się dużym, a duży ogromnym; ogromny mega...

 Najlepiej nie pozwolić, by ten mega się pojawił.
Myślę sobie (generalizując nieco), że my- Polacy lubimy naszą samodzielność, o pomoc w kłopotach zwykle nie prosimy otwarcie.
A ja zachęcam, by w razie kłopotów pozwolić sobie pomóc, o pomoc poprosić.

 Kilka użytecznych info na temat tego kto nam może pomóc

Citizens Advice Bureau
Organizacja udzielająca rad w róznych sytuacjach życiowych: począwszy od problemów finansowych poprzez sprawy związane z  prawem pracy, na kwestiach dotyczacych rodziny skończywszy.

Zakres i sposób świadczenia usług zależy od konkretnego biura.
 CAB

CAB może też okazać się świetną możliwością dla osób szukających zajęcia na zasadzie wolontariatu.

 Osobiście kilka razy miałam przyjemność korzystania z usług CAB. Dzięki temu nie musiałam szukać przepisów dotyczących bullying'u w pracy i tego jak sobie  z tym poradzić. Poza tym czułam, ze ktoś mnie rozumie i jest po mojej stronie.


Organizacje charytatywne wszelkiego typu, czyli dla każdego coś dobrego :)
Wspomnę o tych dostępnych  w moim hrabstwie, niektóre mają zasięg o wiele większy.

Dla rodzicówi ich dzieci 

Home start: organizacja pomagająca rodzicom w domu. Wolontariusz przychodzi wesprzeć słowem i czynem. Porozmawiać o sprawach związanych z wychowywaniem dzieci, rodziną i nie tylko.
 Można zgłosić się samemu lub poprosić kogoś o skierowanie np. health visitor, GP czy położną.
Home Start
  
 Nieszczęście w czterech ścianach
gdy pojawia się problem przemocy domowej możemy uzyskac pomoc ze strony policji.
Informacje na temat organizacji w naszym regionie znajdziemy tutaj:
WA
 Organizacje świadczą uslugi w sposób dyskretny i profesjonalny.
W określonych sytuacjach, w zależności  od potrzeby mogą umiescić kobietę w bepiecznym miejscu: zagwarantować dach nad głową. Chronić ją i jej dziecko/ dzieci.
Mężczyźni rownież pomoc uzyskają. Choć przyznam, ze zwykle jest to trudniejsze do zorganizowania.

Kiedy tracimy dom

Gdy grozi nam bezdomność możemy uzyskać pomoc od takich organizacji jak Porchlight czy Richmond Fellowship.
Obie organizacje (jak i szereg innych tego typu) oferują pomoc w formie tzw. supported housing: czyli domów, gdzie osoby potrzebujące mieszkają wspolnie pod opieką (większa lub mniejszą) personelu;
floating support; czyli wówczas, gdy pracownik organizacji odwiedza nas w miejscu, w którym mieszkamy (lub  w miejscu, które wspólnie uzgodnimy) i pomaga uporządkowac sprawy: mieszkaniowe oraz wszystkie inne mające na nie wpływ czyli: finansowe, zdrowotne.
Richmond Fellowship pomaga osobom, które cierpią na problemy psychiczne.

 
 Kiedy cierpi dusza

Kiedy cierpi ciało idziemy do lekarza. Gdy cierpi dusza, warto znaleźć kogoś kto duszy pomoże.
Na poczatku warto udać się do GP. Powinien poradzić, pomóc.
Gdy sprawa wydaje się poważniejsza GP wysyła skierowanie do tzw. Community Mental Health Team. Po tym następuje spotkanie, wywiad, diagnoza.
Niestety w  wielu poradniach okres oczekiwania napierwszą wizyte jest dość długi. (jeśli zapytacie mnei o zdanie: o wiele za długi).
Dobra wieścią dla osob potrzebującyh terapii krótkoterminowej jest to, że na 6 sesji może skierować nas GP. (jedynie wówczas,gdy uzna,ze nasz problem nie wymaga terapii długoterminowej).


Dla osób potrzebujących pomocy psychologicznej polecam stronę IAPT:
IAPT



Kiedy niepełnosprawność wkrada się w nasze życie

Gdy pojawia sie poważna choroba czy niepełnosprawność nie jest łatwo.
 W większości sytuacji uzyskamy wsparcie od stowarzyszeń zrzeszających osoby cierpiace na daną chroobę czy niepełnosprawność.

Dla osób i rodzin osób cierpiących na porażenie mózgowe:
CP
osób niepełnosprawnych umysłowo
LD
osób niewidzących i niedowidzących
niewidzacych
niesłyszacych i niedosłyszących
bda


Kiedy sąsiad jest naszym wrogiem 

Czasami trafia się nam sąsiad, którego nie interesuje, że przybijanie gwoździ o 22 budzi nasze dziecko; albo taki, którego goście mylą klatką schodową z toaletąi tacy, którzy uwielbiają słuchac muzyki tak glośno, ze wszystkie sciany się trzęsą.
Czasami trafia się sąsiad, któremu przeszkadza nasz pies,który czasami szczeka; nasze dziecko zajmujące część wspólnego ogrodu czy to, ze bierzemy prysznic o 5 rano.


Z ogromnym przekonaniem polecam mediację sąsiedzką. Zapewniam, ze w większości przypadków działa.:)  Od razu sąsiadom żyje się odrobinę lepiej, przyjemniej.
 
Właściwie niemożliwym jest wymienienie wszystkich organizacji. Jest ich mnóstwo. Pomagają w różny sposób. Warto z nich korzystać. Zwłaszcza, że większość z nich świadczy usługi bezpłatnie.



Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania :)

piątek, 24 czerwca 2011

Do I speak English?

Posterunek policji. Dwóch Polaków. Jeden przyszedł zgłosić kradzież swojego samochodu, drugi jako wsparcie (gdyby tłumacz był potrzebny).
Poszkodowany stwierdza, że sam zgłosi utratę samochodu. Podchodzi do okienka. Policjant wita go uprzejmie i pyta jak moze mu pomóc. Polak odpowiada:
- I come to say, I stole my car.

Mina policjanta bezcenna. Pyta poszkodowanego czy na pewno wie co mówi. Ten uparcie powtarza:
-Yes. I stole my car. I want report it.

Policjant bezsilny. Na szczęście jest kolega, który może przetłumaczyć, pomóc, zapobiec aresztowaniu.
Tłumaczy nieporozumienie.




Język kraju, w którym żyjemy znać warto. Osobiście uważam, że znać trzeba. To wyraz szacunku wobec kraju, który nas przyjął i ugościł; kraju, który właściwie pozwala nam się tu zadomowić.
A zadomowić się nie da, gdy nie poznamy języka, nie nauczymy się porozumiewać, nie będziemy się skutecznie komunikować.

Jeśli ktoś przyjeżdża zagubiony, niepewny swoich umiejętności językowych powinien nauczyć się kilku zwrotów, a wśród nich :. 'I do not speak English',  'I do not understand', 'I need an interpreter'.
W wielu instytucjach w Wielkiej Brytanii przysługuje nam pomoc tłumacza. W Job Centre, w sądzie, w szpitalu (bez względu na to, czy boli nas brzuch, czy rodzimy dziecko) i w wielu innych miejscach mamy prawo do pomocy tłumacza. Warto z niej korzystać.

Nie rozumiem osób, które po dłuższym czasie pobytu w Wielkiej Brytanii nadal nie znają języka, polegają na usługach tłumacza, pomocy znajomych, a w najbardziej skrajnych przypadkach twierdzą: 'Niech Brytyjczycy uczą się polskiego'.
Nie ma na to innego wytłumaczenia niż lenistwo i głupota.

Jak się nauczyć języka?
Można
  • spędzać wieczory z książką, nagraniami, filmami. (czyli uczymy się samodzielnie, wkuwamy słówka, utrwalamy konstrukcje gramatyczne 
  •  zapisać się na kurs ESOL: English for speakers of other languages (tu ciekawe informacje, z numerem telefonu, gdzie można uzyskać informacje po polsku: ESOL info (kursy ESOL prowadzą tzw. Adult Education Centres czy colleges. 
  • korzystać z kursów on line i interaktywnych pomocy naukowych (można ich mnóstwo znaleźć w internecie). 
  • zapisać się na lekcje u prywatnego nauczyciela (metoda dość skuteczna- o ile nauczyciel dobry- choć nieco kosztowna)
 Możemy metody łączyć w różne kombinacje i pracować nad niedoskonałościami.

Mój broken English jest coraz mniej broken. (za to zauważam- o zgrozo- coraz częściej języki mieszam, wplatam słowa angielskie w polskie zdania. Zaczynam mówić ponglisz. Zgroza, oj zgroza)

Przyjechałam z minimalną znajomością angielskiego. Przez pierwsze miesiące paraliżował mnie strach przed mówieniem. Przekręcałam wyrazy, mówiłam z wyraźnie obcym akcentem.
Anglicy w rozmowie ze mną: mówili powoli i wyraźnie, powtarzali, gestykulowali, tłumaczyli. Byli niesamowicie cierpliwi i wyrozumiali.
Ja nie byłam wobec siebie tak wyrozumiała. Uczyłam się sama w domu. Słownik był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Zapisałam się na kurs ESOL.(ukończyłam, zdałam egzaminy).
Od kursu minęło kilka lat. Nadal pracuję nad angielskim: raz bardziej, raz mniej intensywnie. A cel mam taki, by biegle tym językiem się posługiwać.

I choć nie każdy dąży do tego, by czytać artykuły naukowe w języku  angielskim;  to podejrzewam, że każdy chce wiedzieć co kupuje w supermarkecie i nie chce pomylić np. tranu z olejem rycynowym...

niedziela, 19 czerwca 2011

Niekoniecznie od początku.

W piątek zabrałam dzieci na spotkanie z innymi malymi Polakami. Całkiem miły sposób spędzania piątkowego przedpołudnia: mamy mają czas na pogaduchy, dzieci na szaleństwo i zabawę.
Zwykle uczestnictwo w grupach zabaw tzw.playgroups nie jest odpłatna (w polskich grupach czasami trzeba zapłacić za uczestnictwo i poczęstunek/ lub poczęstunek przynieś ze sobą) i odbywa sie w tzw. children centres.
(aby znaleźć takie centrum w pobliżu miejsca zamieszkania można wpisać w wyszukiwarkę: Sure Start i miejsce naszego zamieszkania i gotowe).
Centra oferują duży wybór zajęć dla rodziców i ich dzieci (do lat 4). Mozna znaleźć grupę wsparcia dla mam karmiących piersią, grupę dla tatusiów, zajęcia nauki masażu niemowlęcia, zajęcia sportowe dla dzieci  i wiele innych.
Prócz tego w centrach można zazwyczaj uzyskać poradę na temat rozwoju dziecka :)

Chociaż nie korzystałam z zajęć w centrum zbyt często, to swobodnie moge powiedzieć, że dzięki poznałam fantastyczne osoby i... nie oszalałam.
 Szaleństwa byłam bliska, gdy mój syn nie chciał jeść z piersi;a  wokół słyszałam bez przerwy, że karmienie piersią jest jedyną słuszną drogą. Mały płakał, płakałam ja. On z głodu, ja z besilności i bólu (bo krew się lała). Na domiar tego dawano mi do zrozumienia, ze jestem matką wyrodną, idę na łatwiznę i powinnam się bardziej starać.

Gdy u kresu sił, z cierpiącym dzieckiem (ponoć dokuczały mu kolki) pojawiłam sie w centrum prosząc o receptę na kolejny lek na tę paskudną dolegliwość i usłyszałam, że recepty nie dostanę za to poradnia laktacyjna może pomóc mi w karmieniu piersią... po prostu się wściekłam. Chyba tylko resztka nadziei doprowadziła mnie do poradni laktacyjnej... gdzie stał sie cud.
Moje dziecko, wówczas 4 tyodniowe (korzystające regularnie z butelki) przyssało sie bezbłednie. Najadło.
I najadało sie przez kolejne 7 miesięcy.
Wszystko dzieki wspaniałej kobiecie służącej poradą. Nigdy nie zapomnę, ciszy, spokoju, panującego w pokoju, w którym uczyłam sie karmić. Nikt mnie tam nie oceniał, a wprost przeciwnie: czułam się rozumiana. Dlatego polecam każdej kobiecie doświadczajacej problemów z karmieniem wizytę w poradni.

Rodzicom, którzy czują się nieco samotni w codziennej opiece nad dzieckiem i tym, którzy samotni się nie czują, ale chcą zapewnić dziecku dodatkowe atrakcje serdecznie polecam centra dla dzieci.